Sprzedając samochód, wiele osób traktuje ubezpieczenie wyłącznie jako „sprawę, którą trzeba przepisać na nowego właściciela”. Czasem nawet rezygnują z przedłużania AC lub dobrowolnie nie wykupują dodatkowego ubezpieczenia NNW, bo przecież „zaraz go sprzedam”.
To podejście może być ryzykowne – nie tylko prawnie, ale i finansowo. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że do dnia podpisania umowy sprzedaży (i formalnego zgłoszenia tego faktu w wydziale komunikacji) to dotychczasowy właściciel ponosi pełną odpowiedzialność za pojazd. Jeśli więc przed sprzedażą dojdzie do stłuczki, włamania, aktu wandalizmu czy nawet zniszczenia przez grad – skutki spadną właśnie na Ciebie.
Dlatego decyzja o tym, czy przed sprzedażą warto dokupić AC, przedłużyć ochronę lub utrzymać rozszerzenia w polisie, powinna być przemyślana. Wbrew pozorom – nawet krótki okres może zaważyć na tym, czy wyjdziesz z całej transakcji na zero, czy z potężną stratą.
Jakie ryzyka ponosi właściciel auta przed jego sprzedażą?
Wielu sprzedających zapomina, że między wystawieniem ogłoszenia a podpisaniem umowy może minąć kilka tygodni, a czasem nawet miesięcy. Przez ten cały czas samochód stoi na podwórku, jeździ na jazdy próbne, przechodzi przeglądy i… bywa narażony na szkody.
Jeśli zrezygnowałeś z AC, a nocą spadnie drzewo, ktoś porysuje Ci lakier albo przypadkowo stłuczesz lusterko przy cofaniu – koszty naprawy spadną na Ciebie. I choć pojazd jest wystawiony na sprzedaż, jego wartość rynkowa automatycznie spada. A nabywcy nie lubią ryzyk – więc albo zażądają dużego rabatu, albo po prostu wybiorą inny egzemplarz.
Podobnie z NNW – jeśli prowadzisz auto do diagnosty, na myjnię czy spotkanie z potencjalnym kupcem i dojdzie do wypadku, to właśnie rozszerzenie o NNW może zapewnić Ci wypłatę odszkodowania za uraz, hospitalizację czy trwały uszczerbek na zdrowiu.
Czy dopłacanie za AC lub NNW się opłaca?
Odpowiedź brzmi: to zależy od wartości auta, długości oczekiwania na sprzedaż i Twojego podejścia do ryzyka. Jeśli sprzedajesz samochód o dużej wartości – 30, 50, 70 tysięcy złotych – a jeszcze przez kilka tygodni będzie wystawiony lub jeżdżony, rozsądne AC może uchronić Cię przed stratą kilkunastu tysięcy.
Z kolei w przypadku tańszych aut, kupowanych za gotówkę i sprzedawanych w krótkim terminie, możesz rozważyć tylko przedłużenie OC i NNW – by zachować minimum ochrony prawnej i zdrowotnej.
Jeśli nie jesteś pewien, jakiego rodzaju ubezpieczenie będzie najbardziej odpowiednie w tej sytuacji, warto zajrzeć do materiału, który dobrze podsumowuje dostępne opcje i wyjaśnia różnice między nimi: https://www.motonews.pl/ubezpieczenia/jakie-sa-rodzaje-ubezpieczen-samochodu-krotki-przewodnik.html – znajdziesz tam podział OC, AC, NNW i assistance z wyjaśnieniem ich zastosowania.
Co się dzieje z ubezpieczeniem po sprzedaży?
Z chwilą podpisania umowy sprzedaży ubezpieczenie OC „idzie” za pojazdem – czyli przechodzi na nowego właściciela. Ten ma prawo korzystać z Twojej polisy do końca jej trwania lub wypowiedzieć ją i podpisać nową, już na swoje nazwisko.
Ale co z AC? Tutaj sytuacja jest inna – większość polis autocasco wygasa w momencie zmiany właściciela. Niektóre towarzystwa dają możliwość przepisania umowy, ale tylko za zgodą ubezpieczyciela i po ponownej kalkulacji składki. Dlatego jeśli Twój samochód był objęty AC, nie licz na to, że nabywca przejmie umowę – raczej zostaniesz z nią do dnia podpisania sprzedaży. A jeśli do szkody dojdzie tuż przed – wszystko i tak będzie zależeć od tego, czy jeszcze formalnie byłeś właścicielem pojazdu.
NNW z kolei działa w odniesieniu do kierowcy i pasażerów, więc nawet tuż przed sprzedażą może Ci się realnie przydać, zwłaszcza jeśli sam prowadzisz auto w czasie jazd próbnych lub transportu do kupca.
Na co uważać, jeśli sprzedaż się opóźnia?
Największym zagrożeniem jest nieprzewidziane zdarzenie w czasie, gdy jesteś jeszcze właścicielem. Auta przeznaczone do sprzedaży często stoją bez nadzoru, nie są regularnie użytkowane, są wystawiane w miejscach publicznych.
Jeśli ktoś uszkodzi Ci samochód, skradnie tablice, wybije szybę – AC może uratować Twój portfel. Ale jeśli go nie masz, wszystko pokrywasz z własnych środków. A kupujący, widząc uszkodzenia, natychmiast rezygnuje lub drastycznie zaniża cenę.
Dlatego nawet jeśli wydaje Ci się, że sprzedaż to formalność, nie warto rezygnować z ochrony, póki wszystko nie jest dopięte. Koszt jednej składki niejednokrotnie jest niższy niż wartość rabatu, jaki kupujący wymusi po „drobnej stłuczce”.
Podsumowanie – ubezpieczenie to nie luksus, tylko bufor bezpieczeństwa
Sprzedaż auta to zawsze sytuacja przejściowa – a właśnie w takich chwilach nietrudno o błędy, niedopatrzenia i straty. Wystarczy jedna drobna szkoda, jeden pechowy przypadek, by cała kalkulacja finansowa poszła na marne.
Dlatego decyzję o tym, czy warto dokupić AC lub przedłużyć NNW, warto oprzeć nie na przekonaniu „to już nie moje auto”, ale na pytaniu: czy stać mnie na ewentualną naprawę albo stratę wartości rynkowej? Jeśli nie – lepiej dopłacić kilkadziesiąt złotych i spać spokojnie, aż podpiszesz umowę sprzedaży.
Artykuł promocyjny.